Znów październik…
Październik. Znów nabożeństwa różańcowe! I co? W związku z nimi trzeba będzie chodzić na różaniec, bo katechetka w szkole będzie kazała, bo ksiądz będzie zachęcał w niedziele na ogłoszeniach.
Pewnie większość z nas tak do tego podchodzi, nieprawdaż?
Czy kiedyś zastanowiłeś/zastanowiłaś się nad tym, co odbywa się na różańcu?
Co ty tak właściwie robisz? Co ty rozważasz? Co powinieneś rozważać?! Często podchodzimy do różańca jak do czegoś co powinniśmy zaliczyć – bo tak wypada, bo muszę mieć trzy czy cztery wpisy w indeksie do komunii lub bierzmowania! Może mam jeszcze inny powód, którego do końca sam nie rozumiem…
Czy kiedyś odmawiając różaniec zastanowiłeś się nad tym, co znaczą wypowiadane przez ciebie słowa? Nie zastanawiaj się co znaczą dla Kościoła, rodziców, babci, księdza, kolegi – pomyśl co dla ciebie znaczą te słowa „Zdrowaś Maryjo, łaski pełna…”
Czy kiedykolwiek zastanowiłeś się nad tajemnicami różańcowymi? Czy porównałeś je ze swoim życiem? Przecież to nic innego jak życie Jezusa – podobne do naszego, a jednak jakieś inne. W nich też jest ukryta nasza codzienność, nasze sprawy, kłopoty i zatroskania. Z tym, że w tajemnicach na koniec jest Zwycięstwo – i to pełne, nie częściowe. Pełne i całkowite! Właściwie dlaczego my nie możemy osiągnąć w naszym życiu takiego zwycięstwa?
Z tymi moimi refleksjami chciałbym cię zostawić, w tym jakże zwyczajnym, ale i często niezwyczajnym miesiącu październiku – miesiącu Różańca Świętego.
Tu nie chodzi o odpowiedź jak w szkolnym teście „tak/nie”. U Boga nie ma ocen od jedynki do piątki. Nie muszę zastanawiać się na jaką ocenę zaliczę! U Boga nie ma „zaliczeń”. Dla Boga nie jest ważna twoja „ocena”, tylko twoja dusza i serce, twoja miłość do Niego i twoje zbawienie.
kl. Piotr Mosak FDP
alumn V roku studiów teologicznych