Wspomnienie ks. bpa Stanisława Gębickiego
Słowo Księdza Biskupa Stanisława Gębickiego, biskupa pomocniczego Diecezji Włocławskiej, skierowane do uczestniczących w Eucharystii inaugurującej obchody 100-lecia urodzin arcybiskupa Dąbrowskiego:
Dobiega końca nasze modlitewne spotkanie. Tak się pięknie złożyło, że wypadło ono we wspomnienie Matki Bożej Miłosierdzia. Przed miesiącem z okazji Roku Miłosierdzia nawiedziłem Jej łaskami słynący Obraz w Ostrej Bramie w Wilnie. Dzisiaj przez wstawiennictwo zanosiliśmy do Boga nasze modlitwy.
Chciałbym serdecznie podziękować Księdzu Proboszczowi Krzysztofowi Misiowi za zaproszenie mnie do przewodniczenia dzisiejszej Eucharystii, którą rozpoczęliśmy obchody Jubileuszu 100-lecia urodzin śp. Ks. Abpa Bronisława Dąbrowskiego, znakomitego syna Zgromadzenia Księży Orionistów.
Księdza Arcybiskupa spotkałem po raz pierwszy w 1970 r. w Rzymie w Papieskim Instytucie Polskim przy Via Pietro Cavallini 38, gdzie mieszkałem podczas studiów przez kilka lat. W tym domu Ks. Arcybiskup, jako ówczesny Sekretarz KEP, zatrzymywał się najczęściej. Tu obok kaplicy miał zarezerwowany dla siebie pokój. Jako najbliższy współpracownik Sługi Bożego Prymasa Stefana Wyszyńskiego, towarzyszył mu zawsze, ilekroć ten przybywał do Rzymu i również mieszkał w tym samym domu.
Ks. Arcybiskupa zapamiętałem jako człowieka skromnego, serdecznego, mile przez nas studentów widzianego w naszym domu. Ilekroć miałem okazję zamienić z nim kilka zdań, zawsze nawiązywał do Diecezji Włocławskiej. Wspominał o Grodźcu, z którego pochodził, o Zduńskiej Woli – gdzie rozpoczęły się dzieje Zgromadzenia Księży Orionistów w Polsce, o Izbicy Kujawskiej – gdzie był organizatorem domu opieki dla sierot wojennych i o Włocławku, w którym na Grzywnie Księża Orioniści od 1931 r. kładli podwaliny pod parafię NSJ.
Był wiernym synem Zgromadzenia, z którego pochodził. Będąc biskupem pomocniczym warszawskim, a później sekretarzem KEP, nie zapominał o swoim zakonnym środowisku, z którego wyszedł. Przywiązanie do Zgromadzenia potwierdził osobiście, gdy po konsekracji biskupiej (25 III 1962 r.), otrzymawszy od ówczesnego przełożonego generalnego pierścień, napisał: „ten bardzo cenny dla mnie prezent uważam za więź łączącą mnie «w jedno serce i w jedną duszę» aż do śmierci z Ks. Orione i kochanym Zgromadzeniem, któremu zawdzięczam całe moje wychowanie, formację i wykształcenie. Uważam się zawsze za jednego z duchowych synów Rodziny Oriońskiej i uczynię wszystko, co będzie możliwe, dla dobra i rozwoju Zgromadzenia i jego dzieł w Polsce”. Wzorem i punktem odniesienia dla niego był Don Orione, dzisiaj święty, którego znał osobiście. W swojej posłudze kapłańskiej i biskupiej pamiętał o tym, że on „nigdy nie zwalczał nikogo, nawet wrogów Kościoła. Kochał ich sercem kapłana, szukał ich i znajdował, by uczestniczyć w ich cierpieniu, by pozyskać ich przez miłość ukierunkować na przyjęcie sprawiedliwości”. Podobne podejście do drugiego człowieka cechowało Księdza Arcybiskupa. Jako sekretarz Episkopatu Polski rozmawiał często z przeciwnikami ideowymi Kościoła, a nawet jego wrogami. Zawsze był wobec nich pełen szacunku. Wchodząc niekiedy w ostre, zdecydowane polemiki, nigdy nie uwłaczał godności ludzkiej. Były to spory na argumenty, w imię prawdy, sprawiedliwości, dobra człowieka, Kościoła i ojczyzny. Z wiarą w Boga i Jego Opatrzność przyjmował bardzo trudne funkcje i zadania w Kościele, które realizował z niezwykłym poświęceniem, oddaniem i umiejętnością,
Cieszę się, że dzisiaj wy, Drodzy, jego zakonni współbracia, w 100 lat od jego narodzin, tu w Zduńskiej Woli, gdzie się zaczęła droga jego oriońskiego powołania do życia zakonnego, tak pięknie go wspominacie i otaczacie wieńcem swoich modlitw. Dziękuję w imieniu nas wszystkich tu zgromadzonych za danie nam okazji, byśmy i my w to modlitewne trwanie dzisiaj się włączyli.
za: orione.pl