Testament
TESTAMENT ARCYBISKUPA BRONISŁAWA DĄBROWSKIEGO
1. Mój testament
Na chwałę Bogu w Trójcy Jedynemu, na cześć Pośredniczki Łask Maryi,
na pożytek mej duszy nieśmiertelnej, z posłuszeństwa Kościołowi św., któremu po Bogu i Wspomożycielce Wiernych wszystko zawdzięczam i któremu starałem się zawsze być wiernym i wierności aż do śmierci chcę dochować, spisuję poniższy testament własnoręcznie.
Z łaski Bożej jestem tym, czym jestem. Niczego nie mogę przypisywać sobie tak z dziedziny duchowej, jaki i materialnej. Urodziłem się ubogi, złożyłem ślub ubóstwa, dlatego osobiście starałem się być ubogi w duchu, żyłem z łask Zgromadzenia XX Orionistów oraz Archidiecezji Warszawskiej, chcę jako ubogi umrzeć, dlatego:
Ja niżej podpisany, arcybiskup Bronisław Dąbrowski, sekretarz Episkopatu, na wypadek śmierci oświadczam moją ostatnią wolę i postanawiam, że spadkobiercą, co aktualnie posiadam do użytku, jest mój Biskup Jego Eminencja Najdostojniejszy Ks. Kard. Józef Glemp, Prymas Polski.
Osobiste moje rzeczy, bibliotekę, szaty i utensylia liturgiczne, umeblowanie, samochód Audi i inne rzeczy oznaczone moim nazwiskiem zostawiam do dyspozycji Ks. Kardynała Prymasa, którymi rozporządzi na rzecz instytucji kościelnych.
Proszę jednocześnie Księdza Kardynała Prymasa Józefa Glempa, aby był łaskaw pewne wartości, którymi byłoby zainteresowane Zgromadzenie XX Orionistów, które mnie wychowało i wykształciło, przekazał na rzecz tegoż Zgromadzenia, szczególnie zaś pierścień, który otrzymałem po Bł. X Orione od Zgromadzenia.
Rodzinie nic nie zapisuję – mogą liczyć tylko na pamiątki po stryju, szczególne rodzinne, według uznania Ks. Prymasa.
Łóżko, jak i szafa do bielizny, klęcznik, fotel w sypialni, jak i obraz pędzla Besińskiego, przedstawiający wieś łowicką, są własnością Zgromadzenia Sióstr Orinistek z Zalesia Górnego.
Pieniędzy własnych nie posiadam. Znajdująca się w kasie waluta należy do potrzebujących, którym wydzielałem i wydzielam, gdy zachodzi tego potrzeba. Są to ofiary, dane mi do dyspozycji – uważam je jednak za własność ubogich, dlatego nie liczę tych pieniędzy i rachunków nie prowadzę. Ks. Kardynał Prymas rozporządzi według potrzeb i uznania.
Osobną kopertę stanowią stypendia mszalne do rozdziału wśród księży współpracowników oraz 400 dantis, które aktualnie odprawiam i notuję w specjalnym zeszycie.
Boga Wszechmogącego i Miłosiernego błagam pokornie o odpuszczenie mi grzechów i darowanie zaniedbań. Żałuję za nie z całego serca.
Wszystkich moich Współbraci Biskupów, kapłanów, zakonników i zakonnice przepraszam i proszę o wybaczenie złego, jakie mogłem choć nieświadomie im wyrządzić, Dziękuję wszystkim za dobroć, której tyle doznawałem, i proszę o pamięć w modlitwie.
Powyższy testament napisałem własnoręcznie w pełnej świadomości i dobrowolności. Zaopatrzyłem go we własny podpis, datę i miejsce sporządzenia.
+ B. Dąbrowski FDP
arcybiskup – biskup pomocniczy warszawski
Warszawa, Skwer Kardynała Stefana Wyszyńskiego, 6 marca 1985
2. Uzupełnienie testamentu z dnia 6 marca 1985
Świadom tego, że zbliża się dzień mojego odejścia do domu Ojca, pragnę w dniu Zakończenia dorocznych rekolekcji uzupełnić mój testament spisany dnia 6.III.1985. Pragnę przede wszystkim podziękować Bogu Trójjedynemu za powołanie mnie do życia, wiary i kapłaństwa. Po Bogu wszystko, czym jestem i co posiadam, zawdzięczam Maryi, Niebieskiej naszej Matce, a także mojej ziemskiej Matce, która nauczyła mnie kochać Boga, Bożą Matkę i Kościół św. To ona wymodliła mi powołanie i gotowość poświęcenia się na całkowita służbę Pana w życiu zakonnym.
Wiele też zawdzięczam śp. Biskupowi Fr. Korszyńskiemu, który to ukazał mi kapłaństwo jako służbę Bogu i Braci w miłości i dobroci. Szczególnie zaś śp. Prymasowi Tysiąclecia Kard. Stefanowi Wyszyńskiemu, który nauczył mnie kochać Kościół i Naród.
To On jako Pater et Magister wprowadzał mnie na drogę poświęcenia się i oddania Bogu i Maryi poprzez bezkompromisową walkę ze złem w człowieku i w strukturach ludzkich, a nigdy z samym człowiekiem.
Próbowałem naśladować Go w działaniu nacechowanym mądrością Bożą, cierpliwością, miłością odważną i stanowczością. W szkole Prymasa Tysiąclecia nauczyłem się strategii, która była w jego działaniu kamieniem wszelkiego budowania, a szczególnie budowania i umacniania Kościoła w Polsce. Wielkie wrażenie zrobił na mnie Don Orione, szaleniec Boskiej Opatrzności. To Jemu zawdzięczam ducha zaufania Bogu, radowania się powołaniem oriońskim w służbie Chrystusowi i Kościołowi dla najbiedniejszych.
To On już w r.1939 błogosławił mi proroczo na służbę Kościołowi w Warszawie. Myślę, że także dzięki Jego wstawiennictwu wytrwałem na posterunku niejako na baczność, służąc Kościołowi i Ojczyźnie w SEP prawie lat 40. Często słyszę zachęty, abym pisał pamiętnik. Zastanawiałem się w czasie rekolekcji nad tym tematem, czy mam obowiązek to czynić. Nie dopatruję się w mojej działalności nic rewelacyjnego, nieudolna zwykła służba.
Wprawdzie pod wpływem nalegań zacząłem pisać dzienniczek, ale odstąpiłem od tego. Doszedłem do tej decyzji szczególnie dlatego, że z okazji publikowania zapisków Prymasa Tysiąclecia powstawały pomówienia i żale zwłaszcza wtedy, gdy Ks. Prymas zajmował negatywne, krytyczne stanowisko do niektórych osób, działań, czy sytuacji. Wystarczy mi, że Bóg wszystko widzi. Nie zaniedbuję się jednak, piszę sprawozdania ze spotkań i rozmów urzędowych. Szanuję przełożonych i pełnię ich wolę, bo Bóg tak chce. Obowiązki nałożone na mnie przez Kościół staram się wypełniać sumiennie i skrupulatnie. Dlatego czuwałem nad dobrem Kościoła zawsze, nie oszczędzając się. Nie ma dla mnie rzeczy i spraw drobnych.
Służyłem więc Kościołowi w szerokim znaczeniu tego słowa i memu Narodowi według mego najlepszego rozumienia, w każdej sytuacji i według różnorakich potrzeb.
Nie zawsze mi się to udawało; przepraszam za to Pana Boga, Kościół i tych, którzy mi zaufali, i za niedociągnięcia, i opuszczenia zawinione.
Bogu dziękuję za to, że otaczał mnie gronem osób życzliwych, za to, że nie miałem jawnych wrogów ani też wrogo czy nieprzychylnie nie odnosiłem się do nikogo.
Deo gratias et Mariae.
+ B. Dąbrowski FDP
Warszawa, Skwer Kardynała Wyszyńskiego, 15.XII.1988r.
3. Uzupełniający testament duchowy
Pięćdziesiąta rocznica moich święceń kapłańskich jest okazją do odnowienia i pogłębienia czci Św. Eucharystii.
Dzień święceń kapłańskich był spełnieniem moich pragnień. Wdzięczny jestem za tę łaskę Bogu i Św. Bożej Rodzicielce i za nią codziennie uwielbiam Boga.
Dziękuję tym, którzy mnie przygotowali i doprowadzili do kapłaństwa. Nigdy nie spodziewałem się, że dożyję Złotego Jubileuszu Kapłaństwa. Dlatego moim odpoczynkiem, jako emeryta, będzie modlitwa. Czas na rozmyślanie, Mszę św. i brewiarz chcę wyłącznie poświęcić Bogu i Kościołowi, chcę przez modlitwę i lekturę Pisma św. serdecznie z Boskim Arcykapłanem się zjednoczyć i prowadzić intensywniejsze życie duchowe, zdać się całkowicie na Wolę Bożą.
Dobroci i miłości Bożej, a nie sobie, zawdzięczam to, że zostałem kapłanem, zakonnikiem i biskupem. Bóg wiele oczekuje ode mnie. Wielkości Łask musi odpowiadać wielka praca dla chwały Bożej. „ Pójdź za Mną!” powiedział przed 50 laty Chrystus. Powtarza to z naciskiem dzisiaj. Powołanie moje spełnię tylko wtedy, gdy z wielkodusznością pójdę za tym wezwaniem. Dopomoże mi w tym Łaska, którą wyprasza mi Maryja, a udziela Boski Arcykapłan.
Nic z tego, kim jestem i co posiadam prócz grzechu, nie mam od siebie. Wszystko otrzymałem od Boga. Życie cielesne i duchowe, zdolności; wszystko to pochodzi całkowicie od Boga – dar darmo dany. A czyż mógłbym sam z siebie przygotować się i dojść do pełni kapłaństwa? To On wszystkim kierował i wspierał Łaską swoją. W tym wszystkim musiał mieć swój cel, a mianowicie chciał, bym całkowicie poświęcił się służbie Kościołowi i duszom nieśmiertelnym. Jemu cześć i chwała!
+ B. Dąbrowski FDP
Warszawa , ul. Miodowa 17/19, dnia 11 czerwca 1995 r.