Na jego narodziny – róża…

O Księdzu Orione

Maj 1872 roku, Pontecurone.

Karolina Feltri, małżonka Vittorio Orione, oczekuje dziecka. Jest już w ósmym miesiącu, słodkiego oczekiwania i przygotowuje się do wielkiego dnia, tak jak wszystkie mamy chrześcijańskie, modlitwą do Maryi, której polecała pobożnie mające się narodzić dziecko.
Chłopki z Pontecurone, mają zwyczaj gromadzić się w maju, na podwórku jednej rodziny, gdzie wielbi się namalowany na murze od strony podwórza pobożny obraz Maryi. Przed nim odmawiają różaniec święty. Innym znakiem uwielbienia tych pobożnych kobiet jest dekorowanie świeżymi kwiatami, tego maryjnego wizerunku, jakby dla podkreślenia, także za pomocą tego prostego, kobiecego gestu, głębokiego uczucia, które popycha je do tej pobożnej praktyki.
W maju 1872 roku – jak podają przekazy – wszystkie róże tej girlandy uschły, jak to normalnie bywa, oprócz jednej, która zachowała się znacznie dłużej, świeża i piękna.
O fakcie tym doniesiono pobożnemu kanonikowi ks. Michele Cattaneo w kościele kolegiackim Najświętszej Maryi Panny w Pontecurone.
Przyszedł on na miejsce. Dokonał oględzin. Orzekł:
«Z pewnością jest to znak, że Pan i Najświętsza Maryja Panna, pragną obdarzyć naszą wioskę szczególną łaską».
W następnym miesiącu, 23 czerwca tamtego roku, mama Karolina szczęśliwie powiła na świat swoje czwarte dziecko, właśnie Alojzego Orione. Wśród uczestniczących w pobożnej praktyce maryjnej, przed obrazem Maryi, tak jak mówią świadectwa, była także Karolina.
Te dwa zdarzenia zestawiła ze sobą, przez inną mamę, tę od której pochodzi to świadectwo. Ciągła uczestniczka nabożeństw w katedrze, wobec pobożności okazywanej przez kleryka Alojzego Orione, wówczas stróża tej katedry, i dowiedziawszy się, że jest to syn Karoliny Feltri, szybko doszła do wniosku: «Ta róża, która nie uschła zapowiadała narodziny, tego bardzo pobożnego seminarzysty …». Jak można odmówić jej racji?


Tekst: Ks. Andrea Gemma, “Kwiatki Księdza Orione”