Pasterze czy najemnicy ?

Zakonnicy piszą...

Dobry pasterzNa pierwszy rzut oka najemnik i pasterz nie różnią się prawie niczym. Jeden i drugi prowadzi owce w określonym kierunku, jeden i drugi jest wśród owiec (nie mówię o skrajnych przypadkach, kiedy to najemnik staje się złodziejem i rozbójnikiem), jeden i drugi troszczy się o owce. Każdy z nas dobrze zna tę przypowieść o „Dobrym Pasterzu” i znamy różnicę jaką podaje Jezus, „Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; [najemnik ucieka], dlatego że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach.” (J 10,12)

Najemnikowi po prostu nie opłaca się oddać życia za owce. Dlaczego ? przecież mogą mu przynieść zysk.

Prestiż – jest przecież pasterzem, owce go szanują, słuchają – aż do tego stopnia że może poprowadzić je dokąd zechce. Trochę to takie życie w iluzji, ale status społeczny się podnosi.

Pieniądze – przecież może sprzedać owce, zawsze to zysk. Z owiec jest również wełna – czysty zysk, niczego takiemu pasterzowi – najemnikowi nie będzie wtedy brakować. Ustawiony jest do końca życia. Tak niestety czasami bywa z nami, bardzo łatwo stać się z pasterza, najemnikiem. Przecież nie oddamy życia za owce ? Ma swoją wizję dla owiec i dla owczarni, więc nie koniecznie prowadzi ją do Bramy, którą jest Chrystus.

Co na to Jezus, co On by zrobił ?

„Ja jestem dobrym pasterzem i znam [owce] moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. (…) Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja sam z siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca».” (J 10,11-18)

„«Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy».” (J10,27-30)

Pasterz zna swoje owce i gorliwie troszczy się o nie, ale Dobry Pasterz idzie znacznie dalej, ponieważ “[od]daje życie swoje za owce” (10,11.15.17). Oddanie życia jest szczytem – najwyższym wyrazem miłości (J 3,14; 15,13). Konieczne jest tutaj wyjaśnienie: “Nikt Mi go [życia] nie zabiera, lecz Ja sam z siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca” (10,18; por. J 4,34; Flp 2,8).

Jeśli ksiądz, kleryk, zakonnik czy zakonnica nie zrozumie, że nikt mu życia nie zabiera, nigdy nie stanie się pasterzem owiec. Nigdy nie stanie na czele owczarni, nigdy nie wskoczy za wiernymi w ogień. „Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?” (Łk 9,24)

Dobry Pasterz zajmie się wszystkimi owcami: “Ja sam będę pasł moje owce (…). Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał” (Ez 34,15-16).

Owocem miłości i posłuszeństwa woli Ojca jest karmienie owiec Słowem Bożym, bo tylko dzięki słowu można ocalić zagubione owce. (10,16; por. Mt 18,12-14; Łk 15,3-7). Owce rozpoznają jedynie taki głos, który nie fałszuje i nie nudzi. Owce idą za tym pasterzem, który jest autentycznym “świadkiem i sługą słowa” (Łk 1,2), który autentycznie „zna zapach owiec”, który jest nim przesiąknięty. Ponieważ za słowem muszą iść czyny. Pasterz stojący na czele owiec musi być świadkiem, dobrym świadkiem, wzorem, którego owce będą naśladować.

Musi być też czujny, na tych w owczej skórze, aby nikt nie wyrwał mu owiec z jego ręki. By wszystkie zagubione przyprowadzić do owczarni, ponieważ taki nakaz otrzymuje od Ojca, ponieważ takim powołanie obdarzył nas Bóg. „Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!” (Mt 10,16). Taki pasterz odzyska życie, który odda je za owce.